niedziela, 22 marca 2015

Miś

Z cyklu drugie życie…

Marynia, w przeciwieństwie do innych dziewczynek w jej wieku, nie lubiła lalek. Nie lubiła też się stroić i nosić tych nadętych sukienek grzecznie zapiętych pod szyję na ostatni guzik. Lakierki i sztywno wyprasowane kokardy również nie były w jej stylu. Marynia lubiła za to zabawy w berka i strzelanie z procy. Nie zawstydzało ją obdarte kolano czy brudne od ziemi dłonie… O byciu damą marzyła jedynie wtedy gdy oglądała z mamą dorosłe filmy. Ten sekret znał jedynie Miś, jedyny powiernik dziewczynki.

Misia znalazłam w papierowym kartonie, który razem z książkami został wystawiony na osiedlowy śmietnik. Tego dnia w moje ręce trafił również Dziennik z 1937 roku autorstwa Marii Zofii Karneckiej, który pokażę kiedyś na blogu.
A sam Miś ma się teraz całkiem nieźle. Dumnie stoi na półce pośród książek dla dzieci i chyba nie może powiedzieć, że jest zapomniany, bo co trochę przykuwa uwagę gości w naszym domu, którzy z zaciekawieniem dopytują o jego historię.



4 komentarze :

  1. Niesamowite! Jak ja lubię takie historie... I przypomniałaś mi, że miałam kiedyś u babci podobnego , z tworzywa pokrytego pluszem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście niezwykłe jak pewne przedmioty potrafią obudzić nasze wspomnienia... Ciekawe, co teraz dzieje się z Twoim misiem z dzieciństwa?

      Usuń
  2. Piękny! Kochana pióro w dłoń i tworzysz dziecięcą historię małego misia!
    Ps. Niestety smietniki na naszym blokowisku skrywają co najwyżej worki z kocimi odchodami.
    Ot taki urok nowoczesnych blokowisk.
    Jak zawsze jestem pod wrażeniem twojego czujnego oka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zapraszam do mnie na te śmietniki ;) Następnym razem zamiast siedzieć na kanapie ruszały w maraton po osiedlu!

      Usuń