Tym wpisem zaczynam cykl o książkach. O książkach
obrazkowych, dla małych i całkiem wielkich, bo jak się okazuje mając te blisko
trzydzieści lat (oj, nie brzmi to najlepiej) można również je czytać, a już na pewno oglądać! Bo dla
mnie, w książce dziecięcej, to warstwa ilustracyjna jest tą najistotniejszą.
Ta pasja zaczęła się dobrych kilka lat temu kiedy to
rozpoczęłam współpracę z jednym z czasopism dziecięcych. Następnie była praca
dyplomowa o ilustracji w polskiej książce dziecięcej i czas spędzony w
wydawnictwie książkowym dla dzieci. Podglądałam najlepszych polskich
ilustratorów dla dzieci, śledziłam ich warsztat, niejednokrotnie miałam szansę porozmawiać z nimi osobiście przy okazji pracy nad magazynem czy w trakcie
spotkań autorskich. Domowa biblioteczka wciąż rosła o kolejne książki
obrazkowe, a ja stale odkrywałam nowe nazwiska.
Usłyszałam kiedyś na swój temat, że szalenie cenne we mnie to że wciąż (mimo
wieku) noszę w sobie dziecko. Być
może to ono pozwala mi stale patrzeć
na książki dla dzieci okiem małej mnie.
W Polsce mamy naprawdę wiele fantastycznie zilustrowanych
książek dla dzieci. Na posty promujące polską książkę dziecięcą będzie jeszcze
czas, a tymczasem przedstawiam mojego ulubionego ilustratora Jimmiego Liao i
jego magiczne Dźwięki kolorów.
Jimmy Liao, Dźwięki kolorów
Wydawnictwo Officyna
Wydanie I, Łódź 2012
Wygląda pięknie. Przy najbliższej okazji trzeba będzie kupić :)
OdpowiedzUsuńWszystkie jego książki zachwycają :) W Polsce, niestety, wciąż niedoceniany. Polecam również "Księżyc zapomniał".
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że w Polsce ogólnie nie doceniamy ładnych rzeczy. Wystarczy spojrzeć jak wyglądają nasze ulice i otoczenie :/
OdpowiedzUsuńCudowna! Uwielbiam książki dla dzieci :o))
OdpowiedzUsuńZatem u mnie na blogu nie będziesz się nudzić ;) Mam w planach przekartkować tu całą masą książek.
Usuń