wtorek, 11 listopada 2014

Powroty

Przepadłam na blisko dziewięć miesięcy, ale już wracam i mam nadzieję, że na stałe. 

Przez te miesiące bez bloga uświadomiłam sobie, że to tu, na pozór w prozaicznym (bo przecież wirtualnym) świecie dzieje się jednak jakaś magia. To tu bowiem uchodzę emocje, zwłaszcza te niepożądane. Tu porządkuję myśli i nazywam często te nienazwane. Okazuje się zatem, że pisanie bloga to dla mnie forma terapii. I już nie muszę nerwowo kartkować kalendarza w poszukiwaniu telefonu do terapeutki. Bo czas poświęcany na bloga to tak naprawdę czas poświęcany dla samej siebie. To czas na refleksje i chwile by przyjrzeć się temu jak wyglądał mój dzień. Czy było w nim miejsce na szczerą rozmowę, na uśmiech. Czy był czas by zadbać o swoje ciało i umysł... Blog okazuje się, że pełni dla mnie jeszcze jedną ważną funkcję. Otóż jest jak pamiętnik do którego mogę wrócić w chwilach zwątpienia by przypomnieć sobie, że może być inaczej.

I tak oto kolejna porcja budujących dla mnie zdjęć. Wrześniowe wspomnienie lata.











Brela, wrzesień 2014  

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz