I ruszyła maszyna... Za mną cztery intensywne dni. Przede mną dziesięć jeszcze bardziej intensywnych miesięcy. Codzienne obowiązki zawodowe; systematyczna nauka angielskiego; wymagający, dziesięciomiesięczny kurs doszkalający. Cała masa nowych kontaktów i możliwości... z tyłu głowy już roją się nowe projekty i tylko doba jakaś za krótka.
Obiecałam sobie, że w tym szaleństwie nie zaniedbam siebie. Wypluwam to tu, bo będzie mi łatwiej dotrzymać słowa. Zatem obiecuję sobie, że:
- regularnie biegam
- pamiętam o ćwiczeniach oddechowych
- piję dużo wody
- gotuję, piekę (ale tylko zdrowe ciasta ;))
- nie zapominam o zdrowej diecie; odżywiam się regularnie
- pozwalam sobie na drobne przyjemności (choćby jakiś kawałek ciacha ;))
- czytam książki (dla dużych i małych), oglądam filmy (te fabularne i animowane)
- bywam na imprezach kulturalnych
- pamiętam o regularnych postach na bloga
- pielęgnuję przyjaźnie
- nie zaniedbuję rodziny (no i psa)
- dbam o siebie jako kobieta (subtelny bukiecik kwiatów dla siebie samej, zakup perfum, jakiegoś łaszka, kosmetyczka…)
- dużo spaceruję
- znajduję czas na odpoczynek
- organizuję swoje dni zapisując wszelkie sprawy w kalendarzu
- zwalniam kiedy tylko mogę
- pamiętam o tym, by na co dzień funkcjonować poniżej swoich 100% możliwości (rezerwy zachowuję na ciężkie chwile)
- powtarzam sobie, że zmiany nie muszą być okupione stresem
Póki co chyba wystarczy ;) Na dziś zaplanowałam bieganie i wieczór z książką (dziękuję B.!).
Zatem OPUBLIKUJ i poszło. Nie ma odwrotu.
Intensywnie. Nie lubię jak się tak życie piętrzy..
OdpowiedzUsuńMam podobny plan w życiu. Ale okresowo się burzy.
Zaczęłam biegać, to po tygodniu się rozchorowałam i nie mogę wyjść z dolegliwości przeziębieniowych; staram się gotować i jeść zdrowo, ale czasem wpadam w wir, brak czasu i jem, co jem... Itd. itd.
Zazdroszczę Ci dyscypliny :o)
Pozdrawiam figowo-cynamonowo
Się okaże jak to będzie z tą dyscypliną w tym przypadku ;) Ale grunt to mieć jakieś plan B. Przyda się kiedy już naprawdę nie będę mogła nadążyć. Spróbuj zrobić go i Ty. Trzymam kciuki!
Usuńrety ale jesteś zdyscyplinowana :)
OdpowiedzUsuńLista spraw rzeczywiście długa, ale większość z nich, jak tylko wejdą w nawyk, nie będzie się w ogóle czuło. Ale prawdą jest, że przy intensywnym życiu im więcej rzeczy w ładzie tym większy spokój ducha :)
UsuńChyba mamy podobne postanowienia haha, biegam, jeżdżę na rowerze i ćwiczę jogę codziennie :D A Skrzaty to mój numer jeden z dzieciństwa! :))) Pozdrawiam ciepło, Lu
OdpowiedzUsuńZatem wytrwałości nam obu w tych postanowieniach :) Pozdrawiammmm
Usuń