Na chwilę przed zimą
dom jakby jeszcze bardziej przytulny.
Wróciła ochota na
gotowanie. Kuchnia pachnie carry i kolendrą. Na stole coraz częściej
goszczą zupy doprawiane imbirem czy kurkumą. Mam wrażenie, że mój
organizm żyje zgodnie z porami roku i właśnie teraz domaga się
najwięcej ciepła.
Postanowiłam ostatnio
nieco odświeżyć wyposażenie kuchni, a że tych zup teraz u nas
rzeczywiście sporo to był to idealny pretekst by kupić garnki.
Taka logika może cechować wyłącznie kobietę :) Chciałam by były
emaliowane i najlepiej z Olkusza (bo polskie i dobre), ale że firma
zabiera się z rynku to łatwo z tymi garnkami nie było. Pomogła
teściowa, która podpowiedziała właściwy kierunek na zakupy i tak
oto są. Trzy piękne pastelowe garnki, które doskonale dopełniają
moją kuchnię. Co Wy na to?
Popieram! Sama zaopatrzyłam się w żeliwny gar - latem pewnie nawet bym o tym nie pomyślała ;-))
OdpowiedzUsuńJa najbardziej lubię jednak gotować w stalowych garnkach, ale z tego cyklu co Ty mam mały rondelek pomarańczowy (bo akurat brakło tego zielonego) i mimo, że pomarańczowego koloru nie lubię, to w rondelku jest piękny:)
OdpowiedzUsuńTwoja kolekcja świetna:)
są cudne !
OdpowiedzUsuńNo a jakie dobre zupy z nich wychodzą ;)
Usuń