Przysypiam ostatnio. Poranki jak na
złość nie budzą do życia, a dni jak nigdy ciągną się nijako. Kolejna
niedoczytana książka leży na wyciągniecie ręki, a jednak za daleko. Miasto
stroi się na Święta, a ja nie dostrzegam jego urody…
Koniec roku nie jest dla mnie
nazbyt łaskawy. I choć rozstania zazwyczaj bywają bolesne i odsuwam je od
siebie najdalej jak się da, tym razem chcę żeby było już po wszystkim. Z
nadzieją czekam na 2014. Niepewnym uśmiechem rozwiewam czarne myśli. Tupnięciem nogi przeganiam strach i
gonię starą siebie.
Chcę zmian. Spokoju, lepszego
samopoczucia i stabilizacji uczuciowej. Chwil bez powinności i wytrwałości w
dążeniu do celu. Szczerych ludzi wokół siebie. Ciekawych widoków i nowych
smaków. Miłości.
Mam nadzieję, że najbliższe dni
pozwolą odzyskać równowagę, a Nowy
Rok spełni moje pragnienia.
Tego Ci życzę :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :)
UsuńTakże Ci życzę tego:) na pewno z nowym rokiem będzie lepiej. Musi być!
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio przysypiam ;) A rok 2014 na pewno będzie udany, nie ma innej opcji :)
OdpowiedzUsuńNo ba, musi być :)
Usuń